Elemencik
Cotygodniowa porcja wiedzy
Wielu z was kojarzy ten moment, kiedy widzimy kogoś naprawdę atrakcyjnego. Tak atrakcyjnego, że jedyne o czym marzymy to to, żeby nasze usta złączyły się w romantycznym pocałunku. Naszym pierwszym intymnym zbliżeniu, które świadczy o tym, że jesteśmy zainteresowani drugą osobą. Właściwie, dlaczego tak bardzo lubimy się całować? Dotykanie się wargami i wymiana śliny brzmi naprawdę jak coś obrzydliwego, a jednak sprawia nam tyle przyjemności. Może posiadamy jakąś ewolucyjną korzyść z tego faktu? Po co się całujemy?
Tysiące lat temu matki przekazywały przeżute jedzenie ze swoich ust do ust dziecka dokładnie tak jak robią to w dzisiejszych czasach matki ptaków karmiące swoje młode. To zachowanie mogło być kontynuowane w celu wzbudzenia dziecku poczucia komfortu i bezpieczeństwa. Tak wyuczone dzieci, kiedy dorosły kontynuowały pocałunek jak oznakę komfortu, bezpieczeństwa i rodzinnego przywiązania, co mogło przetrwać do dziś jako zapisane w naszej kulturze zachowanie. Czy w takim razie całowanie się jest czymś intuicyjnym co mamy zapisane w genach, czego dokonujemy podświadomie? Czy jednak nauczyliśmy się go, gdyż przynosi nam jakieś wymierne korzyści?
Wbrew pozorom wydaje się, że jest to czynność wyłączona, ponieważ nie wszyscy ludzie na całym świecie okazują sobie w ten sposób miłość. Badania z 2015 roku wykonane przez badaczy uniwersytetu w Newadzie oraz w Indianie wykazały, że jedynie 46% z przebadanych 168 społeczeństw pochodzących z różnych rejonów ziemi zna pocałunek francuski. Mieszkańcy krajów Ameryki Środkowej, Nowej Gwinei czy Amazonii do tej pory nie wiedzą co tracą.
Według innej teorii całowanie się ma podłoże w zwierzęcym instynkcie, czego dowodem są inne zwierzęta, które również się całują. Na tej czynności możemy przyłapać między innymi szympansy oraz bonobo. Jak się okazuje całują się z tych samych powodów co my, chcą zawiązać bliższe relacje lub powiedzieć zwyczajnie przepraszam. O całowanie można również posądzić np. lwy morskie, które potrafią dotykać się pyszczkami przez długi okres czas.
Obecnie jednak najbardziej prawdopodobną teorią wydaje się być ta według której ludzie całują się po to, aby określić jakość partnera. Większość instynktownych zachowań niezależenie czy je lubimy czy nie, ma podłoże ewolucyjne. Nic dziwnego, że naukowcy badający genezę całowania wkładają wiele pracy w rozwikłanie zagadki, jaki związek całowanie może mieć z naszym przetrwaniem.
Jak się okazuje, całowanie się to całkiem niezły sposób na ocenę partnera. Po przez zbliżenie swojej twarzy jak najbliżej drugiej osoby. Przede wszystkim czujemy jej feromony. Jeżeli partner wydziela feromony, która są dla nas atrakcyjne oznacza to, że jest to osoba, z którą możemy mieć silne i zdrowe potomstwo. Potwierdzenie tego możemy znaleźć w teście brudnego podkoszulka przeprowadzonym około 20 lat temu w szwajcarskim uniwersytecie w Bernie. Eksperyment polegał na tym, że kobiety miały jedynie po zapachu brudnego, przepoconego podkoszulka wskazać najatrakcyjniejszego dla siebie partnera. Naukowcy pragnęli stwierdzić, czy kobiety będą wybierać mężczyzn posiadających jak najbardziej odmienny zestaw białek MHC od ich własnego. Białka MHC, czyli specjalne białka zgodności tkankowej pełnią w organizmie bardzo ważne funkcje, ponieważ są odpowiedzialne za odpowiedź immunologiczną, która broni nas przed patogenami. Zgodnie z przewidywaniami kobiety uważały za najatrakcyjniejszych tych mężczyzn, których zestaw białek MHC był najbardziej różny od ich własnych. Według wyników badań im bardziej nasze zestawy różnią się pod względem MHC od naszego partnera tym większe prawdopodobieństwo, że nasze potomstwo będzie posiadało lepszą odporność. Czyli zapewnimy mu większe szanse na przetrwanie.
Mówiąc o odporności warto wspomnieć, że podczas całowania w ciągu zaledwie 10 sekund zakochani przekazują sobie nawet do 80 milionów bakterii. Co ciekawe, jeżeli całujecie się z kimś przynajmniej 9 razy dziennie to macie praktycznie taką samą florę bakteryjną w jamie ustnej. Co to dla oznacza? Kontakt z drobnoustrojami drugiej osoby zwiększa naszą odporność. Trzeba jednak uważać. Tak jak możemy zyskać drobnoustroje sprzyjające naszemu zdrowiu możemy również przejąć od naszej drugiej połówki bakterie i wirusy chorobotwórcze.
Całowanie spala kalorie. W zależności od intensywności pocałunku są to od dwóch do sześciu kalorii na minutę. Może ta ilość nie jest wystarczająco powalająca, ale gdybyśmy przykładowo całowali się godzinę wynik byłby zaskakujący. Ilość spalonych kalorii w takim czasie odpowiada połowie paczki m&m-sów, bądź kieliszka wina – to już coś. Jeśli wynik wciąż nie powala cię na kolana, to argument, iż jest to jeden z najmilszych sposobów spalania kalorii powinien przeważyć.
W podsumowaniu mogę stwierdzić, że mimo licznych badań wciąż nie dysponujemy jednoznaczną odpowiedzią na pytanie, dlaczego się całujemy lub czy ma to jakieś znaczenie ewolucyjne. To czego jednak jestem pewny to to, że jest to świetna zabawa i prawdopodobnie nie zamierzamy z niej zrezygnować.
Autor: Mateusz Grabarczyk, ELEMENTUM